Budzę się i spoglądam na zegarek… Mam wolny dzień i chciałam wstać wcześnie by pokrzątać się po kuchni, a tu godzina 11-ta. Bezdusznie przemieszczam się do łazienki warcząc na tysiące przedmiotów, które zaczepiają mnie po drodze i jeszcze bardziej irytują. Tyle mogłam już zrobić… Im bardziej o tym myślę, tym bardziej się denerwuję. Z dziesiątek spraw, nagle nie mam już ochoty zabrać się za żadną. Wyglądam przez okno, a na dworze szaro- nawet pogoda jest przeciwko mnie. Tracę zapał do pracy… Szybko kalkuluję co zdążę jeszcze zrobić nim wybije magiczna godzina taniej energii i będę gotować obiad… W pośpiechu nie da się nic mądrego wymyślić.
I nagle doszukuję się nieodczytanego porannego sms-a. Miłe „Dzień dobry śpiochu” zmienia wszystko. W mojej głowie zaczynają pracować wszystkie trybiki i przekładnie. Uśmiecham się
do ekranu telefonu i nagle całe moje nastawienie do jakże ponurego dnia zmienia się ! Wszystko wydaję się proste i na wszystko jest czas, pobiegnę na zakupy, zdążę jeszcze upiec tartę, muffinki, ugotować obiad – Aaa! Zapomniałabym o upieczeniu chleba, nawet na niego mam czas. Wszystkie te czynności zdają sobie w ogóle nie przeszkadzać i toczą się równolegle poza moim światem, bo teraz mam jeszcze chwilkę by napić się kawy i zastanowić się… Jak Ty to robisz,
że udaje Ci się mnie zmotywować mimo, że nie ma Cię obok, wywołać uśmiech na mojej twarzy
i dodać mi niesamowitej energii? W sumie nie ważne jak, ale… Dziękuję.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Składniki na biszkopt do tortownicy 24
cm:
- 6 jajek ( oddzielnie białka i żółtka
- 3/4 szklanki cukru
- 1 szklanki mąki pszennej
- 4 łyżki mąki ziemniaczanej
Białka ubić na
sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo dodawać cukier, dodawać po kolei
żółtka, nadal ubijając. Mąki wymieszać, przesiać i delikatnie wmieszać do
ciasta.
Dno tortownicy
wyłożyć papierem do pieczenia – boków niczym nie smarujemy. Wyłożyć ciasto.
Piec w temperaturze 170ºC ok. 30 minut lub do tzw. suchego patyczka.
Teraz zaczyna
się zabawa :)
Gorące ciasto
wyjąć z piekarnika, z wysokości około 60 cm opuścić je (w formie) na podłogę- dziwny
choć sprawdzony sposób na nieopadanie biszkoptu :). Odstawić do uchylonego
piekarnika do ostygnięcia. Całkowicie wystudzić. Przekroić na 3 części.
Masa podstawowa +
masa czekoladowa:
- 300g masła
- 200 g margaryny
- 2-3 jajka
- 15-20 dag cukru w zależności od upodobania
- 200g gorzkiej czekolady
Jaja z
cukrem ubić na parze i ostudzić. Masło wraz z margaryną utrzeć, dodawać po
łyżce ubite jaja, nie przerywając ucierania, aż masa będzie jednolita i pulchna.
Odstawić 1/3
masy.
Masa czekoladowa: W kąpieli wodnej rozpuścić czekoladę
i przestudzić, połączyć z 2/3 masy podstawowej aż do uzyskania jednolitej
konsystencji.
Poncz do nasączania
blatów ( proporcje wg własnych upodobań):
- Herbata
- Sok z cytryny
- Spirytus
- Cukier
Wszystkie
składniki wymieszać i przestudzić. Nasączyć każdy z upieczonych blatów.
Dodatkowo:
- Około 45 pojedynczych wafelków Kit Kat
- Maliny
- Poncz do nasączania
- Dżem z czarnej porzeczki
Wykonanie:
Na paterze
ułożyć pierwszy blat, dżem z czarnej porzeczki a następnie masę podstawową
( Wszystkie warstwy po kolei należy wyrównać). Przykryć drugim blatem. Znów umieścić dżem
i wyrównać, nałożyć masę czekoladową, nakryć ostatnim blatem. Cały tort wysmarować masą czekoladową. Boki obłożyć batonikami, na górze umieścić maliny. Tort przed podaniem schłodzić
i udekorować wstążką.
( Wszystkie warstwy po kolei należy wyrównać). Przykryć drugim blatem. Znów umieścić dżem
i wyrównać, nałożyć masę czekoladową, nakryć ostatnim blatem. Cały tort wysmarować masą czekoladową. Boki obłożyć batonikami, na górze umieścić maliny. Tort przed podaniem schłodzić
i udekorować wstążką.
Smacznego! :)
Ja tam sobie powtarzam, że szczęśliwy człowiek to wyspany człowiek ;)
OdpowiedzUsuńCudnie, że masz kogoś, kto tak na Ciebie działa :)
A tort jest po prostu cudowny :)
Ten tort wygląda tak wspaniale że aż szkoda by mi było go jeść ;)
OdpowiedzUsuńDlatego lubię spać ;) A na tort trzeba się najpierw napatrzeć... A później zjeść:)
OdpowiedzUsuń